Du bist nicht eingeloggt | Einloggen | anmelden
Kierunek Łuck/Równe? Będą pierwsze SU na Ukrainie?
Raczej europatologia... jak tak - nie mieli czym jeździć. Teraz mają nadmiar. Potem się eurodotacje skończą i znowu będą wiązać na trytytki i jeździć taczkami.
Jeszcze więcej bierzmy kasy z eurokołchozu to będzie lepiej w tym patologicznym kraju...
Rany co wy macie do tej unii.... przecież gdyby nie ona to byśmy w Polszy do dziś jeździli złomiastymi Ikarusami i Jelczami
Przecież gdyby nie Unia to tabor by wyglądał tragicznie, co w sumie dla niektórym MKM-ów byłoby korzystniejsze, bo wszędzie kopcące Jelcze i Ikarusy.
MAZ i reszta Jelczy na razie stoją, nie ma żadnej informacji na ich temat.
@Michał Piwowarczyk - niesamowicie płytkie myślenie. Przemyśl jeszcze raz swój wpis.
No tak - po co unia - Lublin by dziś PRkami stał Już nie mówiąc o budowie jakiś nowych linii.
W dobie, która zwraca się w stronę elektrycznych autobusów inwestowanie w trolejbusy nie jest zbyt sensownym posunięciem.
A co do unii.. skąd Wy wiecie, co by było gdyby? A może właśnie brak dostępu do łatwych pieniędzy w końcu wymusiłby od rządzących sensowne reformy, które poprawiłyby sytuację? A tak to u władzy ciągle patologia, bo po co się starać skoro unia da. Wyciąganie ręki po jałmuż.. - o przepraszam, dopłaty unijne - zawsze budziło to we mnie niesmak, to trochę takie bez godności. Wolę sobie sam zapracować na to, co mam, nawet jeśli przez to miałbym żyć trochę skromniej. Ale i tak powiecie, że to płytkie myślenie...
A poza tym chciałbym nieśmiało zauważyć, że tacy Rumunii, Bułgarzy czy Węgrzy też są w unii a jakoś nadal jeżdżą kopcącymi ikarusami, więc argument trochę nietrafiony
Akurat Węgry czy Rumunia nie są żadnym autorytetem bo to bieda państwa, my polacy powinniśmy brać przykład z Niemców i Szwecji
Dziś poszło ogłoszenie, a czas składania ofert to już 15 czerwca.... Trochę krótki czas, szczególnie, że od kilku lat nie jeżdżą. Albo są z kimś dogadani, albo czekali do ostatniego momentu przed dostawa Ursusów...
W Bułgarii zostało kilka sztuk jeżdżących Ikarusów. Węgry jeżdżą ikarusami przez własnych foch na UE. Ploiesti to nie cała Rumunia, tam też raczej niedobitki a głupia polityka Volanów (zezłomuję a nie sprzedam) spowoduje, że skończą się w przeciągu roku.
Ja niestety uważam, że te dotacje UE to niestety jest ciężka patologia. Doceniam to, że ta kasa jest do dyspozycji i że w wielu przypadkach był to bardzo duży impuls do rozwoju. Niestety gdy poszedłem na studia podyplomowe i pogadałem z ludźmi, którzy wnioski opiniują to już nie jest tak kolorowo. Niektóre projekty są tworzone specjalnie tylko po to by zdobyć (dla mnie to podpada nawet pod wyłudzenie) środki z UE i projekty niektóre są tworzone tylko dlatego, że jest dotacja na jakiś cel. Nie aby coś później realnie służyło mieszkańcom lub aby spełnić realne oczekiwania jakiejś społeczności tylko aby " zakończyć projekt sukcesem" tj. wziąć dotację, skonsumować ją i zamknąć projekt po czasie wskazanym jako okres amortyzacji. Im więcej wydasz na promocję, biuro, sprzęty itd. tym dla Ciebie lepiej bo można więcej kasy przytulić. A to wszystko za publiczne - czyli również nasze - pieniądze. Jak posłuchałem o wałkach i przekrętach na dotacjach to krew mnie zalewała. No ale formalnie i prawnie wszystko jest ok...
@marek - oczywiście mogło być zawsze lepiej, jednak patrząc na chaos po latach transformacji, to nie jestem taki pewien. Jest to temat bardzo złożony, dlatego odniosę się tylko do transportu publicznego.
Unia dotacjami dała Polsce jedno - tzw. wiedzę ukrytą, nakierowała nas. Doskonale widać załamanie w zakupach taboru na przełomie wieków, kiedy elektorat (mieszkańcy) przesiedli się do samochodów. Decydentom przestało zależeć na komunikacji miejskiej. Gdyby nie zachęta UE w dotacjach, to w wielu mniejszych i średnich miejscowościach nie zagościłby nowy tabor. Nikt nie budowałby nowej infrastruktury dla transportu zrównoważonego (no chyba, że w ramach przebudowy ulicy - ale takie sytuacje mieliśmy już z dofinansowaniem). Dotacje dały potrzebny impuls do zmiany w myśleniu, szczególnie w miastach.
W moim rodzinnym mieście oprócz zakupu nowych autobusów, ruszyło się również w innych elementach - nowy zespół przystankowy przy dworcu, wiaty rowerowe i przystankowe, rower miejski, planowana przebudowa pętli na ulicy Wąwozowej. W poprzedniej perspektywie unijnej, ani przed wstąpieniem do UE tego typu inwestycji nie było. Nikt na to nie patrzył - liczyły się tylko przebudowy dróg, a ich sensowności nikt nie weryfikuje ("bo miasto musi się rozwijać").
Podsumowując - jeżeli samorząd, państwo, spółki mądrze korzystają z środków zewnętrznych, to naprawdę można zmienić wiele niskim kosztem (jeżeli się nadmiernie nie zadłużają i koszty są proporcjonalne do amortyzacji). Lublin ma problem, bo nie umie znaleźć pieniędzy na zwiększenie pracy przewozowej trolejbusów (z tego wynika tak duża rezerwa taboru). Świadczy to o niegospodarności aplikującego o dotację, a nie samego instrumentu finansowego. W innych miastach ten problem nie występuje...
@gość - to jest już oddzielny problem - bierności społeczeństwa. Jeżeli lokalna opinia publiczna nie umie zweryfikować zasadności, podnieść głosu dotyczącego inwestycji, która nie ma sensu (pomimo uzyskania dofinansowania), to decydenci idą dalej, nie przejmują się. Byleby był efekt.
nie lepiej zastąpić linie autobusowe trolejbusowymi zamiast sprzedawać trolejbusy? Lublin przecież ma możliwość poprowadzenia sieci tak aby zastąpić linie trolejbusowe, nie muszą zaraz wszędzie robić, mają baterie to podjadą kawałek ez sieci. A te bez baterii pod siecią cały czas...
11 lat to wiek autobusów, od których zaczyna się sprowadzanie "passatów" z zachodu do kraju.
Te bez baterii nie mają też klimatyzacji co na takie 151 trochę nie przystoi. Podobnie zastępowanie autobusów.
Ja też dorzucę, bo przez wiele lat jako piszący wnioski, z UE żyłem. Jasne jest, że środki UE dały impuls rozwojowy w wielu dziedzinach. Moje miasto wypiękniało, powstały nowe drogi, wymieniono tabor autobusowy, wprowadzono nowoczesne rozwiązania zarządzania środkami transportu. Olsztyn to chyba modelowy przykład właściwego wykorzystania środków UE do rozwoju. Powstał praktycznie nowy system transportu publicznego z tramwajem, który bardzo dobrze wkomponował się w miasto. Do tego odpowiednia taryfa i oferta przewozowa i coraz więcej osób korzysta ze środków KM i o to przecież chodzi. Jednak, jak i w przypadku innych krajów, np. Hiszpanii, w Polsce powstało wiele inwestycji, które nie są nikomu potrzebne przynajmniej w takim kształcie, w jakim je wykonano. Przykład z mojego regionu- basen w Michałowie. Cała gmina ma bodajże 3 tys. mieszkańców, a powstał basen na miarę kilkunastotysięcznego miasta, z którym nie ma właściwie co zrobić. I takich miejsc jest wiele w Polsce. Po prostu, pod koniec perspektywy był pęd na wydanie środków, więc wydawano jak się da, nie do końca myśląc, co z tym potem zrobić. Obserwując tempo ogłaszania i rozstrzygania konkursów w moim województwie obawiam się, że pod koniec obecnej perspektywy będzie to samo. Jest też konflikt na linii rząd-marszałek. Chodzi oczywiście o opcję rządzącą na szczeblu centralnym i lokalnym. Odnoszę wrażenie, że marszałkowie wywodzący się z opozycji sabotują wydawanie środków UE i robią wszystko, by pokazać, że rząd jest nieudolny. Nie jest przypadkiem, że w województwach rządzonych przez PO i PSL konkursy przeciągają się niesamowicie długo. W poprzedniej kadencji moim województwem rządziło PO-PSL, podobnie, jak na szczeblu centralnym, rządowym. Podlaskie było w czołówce regionów absorbujących środki UE. Dostaliśmy nawet w nagrodę dodatkowe pieniądze, które niie zostały wydane gdzie indziej. Teraz jesteśmy na końcu stawki i prawdopodobnie będziemy środki zwracać. Województwem rządzą ci sami ludzie, co w poprzedniej kadencji. Co się więc zmieniło? Teraz jest łatwiej uzyskać dofinansowanie, niż poprzednio. A jednak coś idzie nie tak.
Dofinansowania są trochę jak zasiłki dla biedniejszych albo 500+. Można za to zainwestować i zapewnić sobie korzyści w dłuższej perspektywie, można też je przeżreć. Trzymanie dobrych i młodych trolejbusów przez kilka lat na placu i dokupowanie kolejnych to niestety jednak przeżeranie. I to poważne, bo 3 lata temu można je było sprzedać za więcej hajsu.
Tym bardziej, że według mnie Ursusy się szybciej zaczną sypać i będzie płacz za kilka lat
Trzeba sobie z jednego zdać sprawę - obowiązkowe jest egzekwowanie prawa unijnego, a nie wykorzystywanie funduszy europejskich. Jak słusznie Piotr zauważył wszystko głównie zależy od ludzi i ich przekonań (najczęściej politycznych). W naszym kraju bardzo lubimy ze sobą walczyć, co rodzi wszelką patologię. Taką mamy specyfikę dodatkowo spotęgowaną przez trzech zaborców i 123 lata niewoli.
Jednak widać zmianę - na razie w samorządach. Tam jest coraz mniej polityki, wyborcy zaczynają kierować się w stronę kandydatów dużo robiących (a nie reprezentujących dane ugrupowanie). To zmienia myślenie, jest coraz mniej "krzykaczy", wchodzi merytoryczna dyskusja. Pośrednio jest to efekt polityki UE, która koncentruje się na spójności, ekologiczności i efektywności. Tysiące opracowań, szkoleń, konferencji rodzi owoce. Mam nadzieję, że w słabszych perspektywach unijnych pozostanie ta tendencja. Nadal wierzę w nasz naród