Du bist nicht eingeloggt | Einloggen | anmelden
Bardzo ładnie. Żeby jeszcze takie malowanie wprowadzili jako zakładowe, w miejsce dwubarwnego zielonego z żółtym, które może nie jest złe, ale za cholerę nie pasuje do identyfikacji Ełku, nawet tej tradycyjnej -heraldycznej. Zielono-zielono-żołte z ukośnym uskokiem idealnie komponuje się z... Suwałkami (bilety, rozkłady, system informacji etc)
PS. Z tego co wiem, to kłopoty sprawiają PR100. Wywalić obie i kupić z wolnej ręki (za grosze) pięknie utrzymane 120M z Olsztyna (jest okazja).Skrzynie ZF więc palą tyle co lewarki, a stan jak tego Citaro. "Białe miasta" (do niedawna Olsztyn czy Kołobrzeg) to niemiecka jakość przeszczepiona w początku lat 90-tych do Polski (malowanie było wisienką na tort). Teraz Ełk, który ciągle tkwi w niskiej kulturze technicznej (łatane blachy łączone tysiącem listew i nitów,malatura od pędzla) miałby szansę na nową jakość w temacie taboru podstawowego na linie dla pracowników (2,11,etc) i uzupełniającego na linie dużej częstotliwości (8 i 12). Olsztyńskim autobusom wystarczy przemalować zderzaki z czerwonych na niebiesko i już macie ełckie malowanie jak na obrazku powyżej.
PS. S. No i niech skończą z oklejaniem autobusów tymi kondomami, czyli półtransparentną folią naciąganą na autobus jak na fiuta. Autobus w reklamie może być ładny, ale nie można oklejać szyb, listew, uszczelek itd. Treść reklamy można umieszczać bezpośrednio na lakierze (uwzględniając kolorystykę wozu) lub na wyklejonym tle imitującym malowanie (wyklejenie obejmuje tylko lakierowane elementy karoserii). W Ełku tak wygląda Berliet nr tab. 88. Żeby tylko nie miał tego zielonego ryja. Ech...
Zielony ryj, to barwy przewoźnika, a niebiesko-białe to miejskie. Wszystkie Citaro są w barwach miejskich i mogliby takie stosować we wszystkich autobusach. We firmie powiedzieli, że PR100 sprawiają mniej problemów, niż Jelcze 120M, tylko, że teraz jeden padł i naprawa ma kosztować sporo, ale naprawią. Ilostan taboru jest w tym momencie optymalny. Zobaczymy co będzie zimą. Te PR100 były kupione awaryjnie, właśnie z powodu posypania się taboru zimą. "Kondomy" są beznadziejne, ale na szczęście jest ich trochę mniej.
No tak, barwy firmy, ale z drugiej strony spółka z decydującym wkładem miasta, więc wystarczą dobre chęci. W temacie taboru, to taka okazja jak z tym Olsztynem drugi raz się nie trafi, więc może warto zarazić kogoś decyzyjnego pomysłem (silniki mieleckie, skrzynie chociaż automaty to jednak ZFy, więc obniżenie kosztów murowane).
Nie wiem, czy miasto wyraziłoby zgodę na zakup Jelczy. Im podobają się Citara, a biorąc pod uwagę powyższy zakup, mają chyba trochę racji.
Mnie też się podobają, ale ekonomii nie oszukamy. Jest fajna flota użytecznych, pojemnych i trzydrzwiowych autobusów niskowejściowych. Teraz trzeba zrobić z nich użytek, czyli przydzielić pojazdy wyłącznie do obsługi oznaczonych kursów. Zaobiegowanie należy wykonać z duuuużą rezerwą, tak żeby w razie awarii kilku wozów "kurs niski" był zawsze niski (tak się buduje zaufanie, czyli podstawowy parametr jakościowy komunikacji). Rozkład powinien przewidywać powiedzmy 2-3 "brygady niskie" na dzień powszedni, obsługujące co drugi kurs do szpitala (w praktyce po brygadzie na 8 i 12, plus jakiś dodatek). Reszta tabor maxi ,ale i maksymalnie oszczędny. Jeżeli przez nadmiar niskopodłogowców, komunikację zacznie trawić rozrost kosztów, to koniec. Cięcia rozkładów ograniczą popyt, mały tabor zwiększy odczucie tłoku ,a podwyżka cen biletów definitywnie odwróci ludzi od komunikacji. No chyba tyle, to nawet i urzędasy pojąć potrafią.
Póki co podwyżek cen biletów nie będzie. MZK ten rok zakończy na plusie. Co do sztywnych niskich brygad, to masz rację. Powinny być wskazane na rozkładzie, ale nie są. Może dlatego, iż są także autobusy niskowejściowe i jest ich sporo, więc trafić na niskacza jest dość łatwo. Autobusów MIDI już nikt w Ełku nie będzie kupował. Jechałem latem takim krótkim MAN-em linią nr 3. Nie dość, że z powodu budowy obwodnicy autobus krążył w kółko po mieście, to był taki tłok, że ciężko wyło wejść. Większość pasażerów stanowili działkowcy z wiadrami, roślinkami, tobołami... Midiki sprawdzają się na liniach nr 1, 11, 16, 4 i niektórych szczytowych. Do tego nadają się do obsługi linii w weekendy.
Nooo, wreszcie. Teraz spuścić uszkodzoną "setkę" nabyć dwie 120-tki "z mielcem" z Olsztyna, wyzbywać się stopniowo autobusów dwudrzwiowych lub przesunąć je na linie podmiejskie, objąć schematem z Citaro cały tabor. No i byłaby bajka.
PS. Na czwórce jeździ w szczycie maxi, a i on ledwo mieści chętnych.
PS. 2. Mam podobne doświadczenie z jazdy knyplami w Ełku. Wysiadam z ŻakEkspress-u na Grajewskiej. Znajomi z Warszawy spędzający urlop na Niegocinie wyjechali po mnie samochodem do Ełku. Nie znają miasta, ale trafiają przypadkiem na Dworzec. Dobra niech czekają, bo się nie złapiemy nigdy. Lato, 30*C , taryfy brak.Na przystanku melduje się zielona 405-tka.Wsiadam z walizą, "Nie chcem,ale muszem". Ścisk, pisk, duchota. Jakoś dałem radę wypoczęty z klimatyzowanego autokaru, ale starsi ludzie uciekali na kolejnych przystankach. W rozmowie przeklinali brak otwieranych okien i ciasnotę. Komentarze typu "wysiadam, może będzie stary jechał" jasno pokazują co ludzi najbardziej irytuje. Myślę, że to powinno decydować przy podejmowaniu decyzji co wycofywać w następnej kolejności.
Niestety i dlatego okna się nie otwierają. Przekleństwem pasażerów komunikacji prowincjonalnych miasteczek, których władza po upadku PRL-u leczy kompleksy zachodnim taborem z drugiej... tfu, z trzeciej lub czwartej ręki, są właśnie autobusy z pełnymi oknami i obowiązkowo niesprawnym lub wyłączonym (znów ta ekonomia) nawiewem lub klimatyzatorem. Zaczęło się, o ile pamięć mnie nie myli od DABów na północy Polski, które taniej było Skandynawom przerzucić za Bałtyk, niż utylizować. Jak byłem w 1991 roku na koloniach w Mielnie, to na koszalińskich wozach był nawet jeszcze napis "Dar dla miasta Koszalin", a frajernia pewnie do dzisiaj jeszcze wierzy, że to był dar, a nie pozbycie się problemu.
U mnie w Białymstoku takim "darem przyjaźni" były 4 autobusy Heuliez O305G z Dijon. Tak się spodobały, że zakupiono partię następnych takich, krótkich O305 oraz Setr S180. Fakt. W dobie braku możliwości zakupu nowego taboru, te autobusy uratowały KM w mieście.
Znam toto. Heuliez-y udające PR 100 i 180 w celu zdobycia francuskiego rynku. Ale Twojego tłumaczenia nie kupuję. Przez problemy z częściami do mało popularnych aut, taki tabor generował tylko koszty. Najczęściej po sprowadzeniu "nowego" sprzętu do zajezdni, kilka sztuk od razu stawiano "pod płot" na magazyn części zamiennych. Druga sprawa to problem z nawykami ludzi. Teraz w Warszawie kupiono 60 sztuk Connecto.To niewiele jak na duże miasto, więc te autobusy robią sporo zamieszania. MANy i Solarisy przyzwyczaiły ludzi przez 10 lat, gdzie w bryle przegubowego niskopodłogowca szukać drzwi, guzika, a wewnątrz w tłoku choćby poręczy, czy kasownika. Uzupełnieniem floty mogę nazwać działania polegające na pozyskiwaniu pojazdów typowych dla danego profilu działalności i ilostanu przewoźnika, np EN57 czy 71 z Jugosławii przez Koleje Mazowieckie, Ikarusów 280 z byłego NRD, czy trzydrzwiowego Citaro lub Berlieta przez Ełk. Tabor nietypowy robi tylko bajzel. Nierzadko widziałem jak w autobusach testowych ludzie potykają się o własne nogi. No i sprawa najważniejsza. Transport publiczny ma służyć pasażerom, a nie -poprzez nałogowy szał kupowania autobusów -producentom, czy importerom taboru. Fakt, że dzisiaj zdemoralizowani, trawieni korupcją samorządowcy bardziej służą tym ostatnim, podobnie jak "niezależni" eksperci, doradcy i audytowcy, których opracowania realizowane dla podmiotów publicznych zawsze kończą się wnioskami typu "kupić nowe i najlepiej dużo", ale należy to głośno i jednoznacznie potępiać.
Te francuskie autobusy w Białymstoku jeździły przez blisko 10 lat. Do Merca O305 do dziś można dość łatwo kupić części, a w tamtym okresie były to bardzo popularne autobusy. Ostatnie żabojady zniknęły z ulic Białegostoku około 2000 roku, kiedy kupiono dużą partię MAN-ów NG312. Międzyczasie w mieście pojawiły się oryginalne Mercedesy O305G, w sumie 5, w tym 3 ex-lotowskie z Okęcia. Zniknęły z ulic około 2006-2007 roku. Białystok miał sporo używanych autobusów, ale nigdy nie przekroczono granicy we wprowadzaniu nowych typów. Sprowadzano MAN-y 2 generacji i Mercedesy 405. Niestety. Jest coś takiego jak ustawa o zamówieniach publicznych. Przez to pojawiły się w mieście MAN-y ELxx3 i Mercedesy O345. O ile te ostatnie nie sprawiają problemów, o tyle MAN-y więcej stoją niż jeżdżą. Dziś w Białymstoku tabor jest w miarę jednolity. Pozostało trochę Jelczy 120M oraz wszelkiej maści MAN-y, Solarisy i Mercedesy. Używanych autobusów w ruchu już praktycznie nie ma. Kolejne przetargi będą tak prowadzone, by wygrał ktoś z tej trójki.
Skoro już wiadomo, że wygra ktoś z trójki, to po kiego te ustawione przetargi. Kolejna możliwość wydrenowania publicznej kasy? Sposób organizacji wnętrza, czy umiejscowienia drzwi (przy budowie modułowej to nie problem) można zawrzeć w SWIZie.
A właśnie. Zastanawiam się, ile właduje MZK Ełk w naprawę PR100? Hmm???
W SIWZ można zawrzeć wszystko. W poprzednim przetargu MAN i Mercedes padli bo nie potrafili wykazać się polską normą w budowie szkieletu autobusu. Podawali europejską. Wygrał Solaris i o to władzom chodziło, szczególnie gdy okazało się, że cena za autobusy mieści się w zakładanym kosztorysie i jeszcze trochę zostało. Przez zapisy w SIWZ można wykluczyć niektórych producentów za brak doświadczenia, jak to zrobiono z Autosanem w Warszawce. U nas było podobnie. Tylko, że po realizacji kontraktu warszawskiego Solbus może mocno namieszać (chodzi o przeguby). W Ełku też startował Solbus w przetargu na 2 autobusy, ale poległ na wartości technicznej. Chodziło o przebieg międzyprzeglądowy. Merc - przegląd co 60 tys. km, Solbus - co 30 tys. MZK na tę limuzynę z Francji wyda ok. 2-3 tys. zł.
PS. Słabo jednolity ten białostocki tabor. Sam piszesz, że Solarisy, MANy i Mercedesy są wszelkiej maści. Logiczne to były zakupy na przełomie stuleci. Nowe MANy drugiej generacji, używane to samo (no niestety z typowym dla używek z zachodu felerem braku drzwi na końcu i tylko z dwoma otwieranymi oknami). Dodatkowo sporo Berlietów, ale z uwagi na obecność MANa, tylko z silnikiem MAN. Teraz niestety, komunikacją realizuje się swoje interesy polityczne i zadłuża miasta jak kraj długi i szeroki na kilka pokoleń do przodu. Z funduszy unijnych zrobiono religię, a rujnowane budżety są ofiarą nowego bożka. Ilu zbędnych urzędasów żyje z mielenia tej kasy, z której tylko część trafia ostatecznie na deklarowane wydatki (nazywane szumnie, lecz bezpodstawnie inwestycjami). Albo partnerstwo publiczno-prywatne, czyli następne zalegalizowane przerzucanie kosztów na stronę publiczną, a zysków na prywatne konta.
O, dzięki za odpowiedź w temacie Ełku. No to swoją drogą jaka to rozległa awaria?
Były wszelkiej maści. Teraz to się ujednoliciło. Z Mercedesów to są nowe Cotara G, Solarisy są z 2 ostatnich przetargów i stanowią blisko połowę taboru. Jelczy jest tylko 10 i to z silnikami MAN-a reszta to MAN-y kupione jako fabrycznie nowe. Z używek zostały tylko 2 sztuki i to w układzie drzwi 2-2-2-2. Reszta poszła won. Jest jeszcze 10 solarisów II generacji z silnikami MAN oraz 4 MAN-y EL i 4 Mercedesy O345G. Więc tabor jest w miarę jednolity. Oczywiście przez unijne normowanie EURO, tabor nawet jednego producenta w kolejnych przetargach będzie inny ze względu na silnik.
Nie pamiętam rodzaju awarii, ale już wrócił do ruchu. Mówili mi, ale nie pamiętam.
Jaaasne, tak bezpieczniej...
Ale ja nie pracuję w MZK. Po prostu nie przywiązuję wagi do tej informacji.
Przeczytałem to dłuższe coś napisał. Na wszystko masz odpowiedź, choćby przeczyła poprzedniej. Mistrzu, no takiego cukrowania to już dawno nie widziałem. Twierdziłeś że z MZK nie masz nic wspólnego, a ja obstawiam że Ty jesteś dosyć mocno związany z jakimś układem politycznym, skoro tak (nad)gorliwie tłumaczysz skandaliczne decyzje. Trafiłem?
Nie. Natomiast jestem pismakiem spoza układów i nie muszę nikomu cukrować.
O jakim układzie mówisz? W Ełku rządzi Twoje ukochane PO. Może Ty należysz do jakiegoś układu? Dlaczego forsujesz tezy, że najlepiej utrzymywać w firmie skansen w postaci Jelczy 120M? By Warszawka mogła przyjeżdżać i je oglądać? Skoro są to takie dobre autobusy, to dlaczego Twoje ukochane miasto się ich pozbyło? Powiem ci. Bo były drogie w eksploatacji. Pominę tu politykę. Jelcze 120M sprawdziły się w Warszawie. Tak samo, jak M121 i M181 (tych ostatnich też już nie ma. Powinieneś być obiektywny. Masz pretensje do MZK w Ełku, że nie naprawiają w nieskończoność 120-tek i trzymają francuzy. A policzyłeś, czy się to opłaca ekonomicznie? Może taniej jest kupić używany autobus w dobrym stanie i roczniku, niż pakować kasę w remont Jelczy. Mówisz, że byłeś świadkiem, jak ludzie w Ełku wychodzili z autobusu oczekując na stary. A ja byłem na przystanku świadkiem, jak podjechały jednocześnie 2 jelcze. Pierwszy to 120, a drugi 121. Zgadnij do którego więcej wsiadło. Oba przez większość trasy jechały razem, a większość ludzi jechało do centrum. Nie masz argumentów merytorycznych, więc zarzucasz mi stronniczość. W jakim celu? Co chcesz mi udowodnić. Ludzie dobrym taborem chcą jeździć wszędzie, a nie tylko w Stolycy. Społeczeństwo się starzeje, więc czy chcemy, czy nie chcemy, musimy mieć tabor dostosowany do tych zmian. 120M do takiego nie należy. Wiem, co mówię, ostatnio robiłem analizę demograficzną dla Kancelarii Sejmu. Powiedz Niemcom, że robią źle wymieniając tabor co 12 lat, a tak się u nich dzieje. Albo Skandynawom, którzy wymieniają tabor co 6 lat. Rozrzutni są prawda? A może myślą bardziej o mieszkańcach, niż o firmach komunikacyjnych?
Obyś nie musiał. Gratuluję więc wydawcy dziennikarza z rozległą wiedzą fachową, to rzadkość, serio. Zmień może tylko ton wypowiedzi bo -wybacz- zaleciało mi trochę propagandą sukcesu. Jeżeli jednak cenisz sobie obiektywną prawdę, to zwracam honor. Dla mnie również jest ona wartością samą w sobie.
Pospieszyłem się z poprzednią odpowiedzią. Bingo. Jesteś związany z polityką. Jesteś może audytowcem? Wybacz, nie wierzę w Twoją bezstronność. W każdej plotce jest trochę prawdy, a prawda obiegowa mówi, że wnioski z audytu są takie jakich oczekuje zamawiający. Na temat polityki taborowej mojego miasta już się wypowiadałem- oceniam ją fatalnie, tak jak politykę taborową w przeważającej części kraju i nie chodzi tu o Jelcze 120M, bo -co podkreślałem- Berliety na duże miasta są zbyt delikatne i obciążeń nie wytrzymywały ich zawieszenia i kratownice. Na małe sieci, są natomiast za duże. W miastach średniej wielkości- jeżeli jest tylko dobra wola- Berliety pracują optymalnie od ponad 30 lat. Czy o takim Przemyślu można mówić -skansen. Nic podobnego. Autobusy utrzymane są w perfekcyjnym stanie, w większości zasilane CNG z ujęcia MZK i pracują na obniżenie kosztów. Podkreślałem wielokrotnie, że dostępność dla pasażera jest ważna, dlatego wytykałem w polityce MZK Ełk utrzymywanie wysokopodłogowego Jelcza M11. Przypominam że Berliety tylko w obszarze ostatnich drzwi są wysokopodłogowe. Reszta przestrzeni pasażerskiej jest średniopodłogowa, a każdy ze stopni nie jest wyższy niż próg niskopodłogowca. W Niemczech średniopodłogowe Mercedesy O405 lub O407 w mniejszych miastach są powszechne. Osoby niepełnosprawne mają natomiast możliwość skorzystania z busów na telefon. W Szwajcarii nawet w dużych miastach dominuje ekonomiczny tabor średniopodłogowy, a nawet wysokopodłogowy. Pojazdy niskopodłogowe jako uzupełniające ofertę są natomiast oznaczone w rozkładach.Uważam że koszt eksploatacji jest ważny, bo przekłada się na cenę biletu, a ta na powszechność komunikacji zbiorowej. Nie popieram propagowanej przez neokomunistów "metody kija" w stosunku do osób korzystających z komunikacji indywidualnej. Jestem zwolennikiem marchewki, a tą bez wątpienia jest tania i często kursująca komunikacja (dostępność to także kryterium ceny).Największą barierą dla osób starszych w przestrzeni polskich miast powiatowych, nie są dwa płaskie schodki środkowych drzwi Berlieta, ale bariera w ludzkich umysłach. Cóż z tego, że na przystanek zlokalizowany w głębokiej zatoce parkingowej na ełckim osiedlu Jeziorna przyjechał Citaro nr 113, skoro zatrzymał się dwa metry od krawężnika. Dla starszej osoby dostępny okazał się dopiero Berliet nr 91 (kierowca nie ruszył zanim pasażerka nie usiadła) .Nie należę do elektoratu PO i nigdy na nich nie głosowałem.
To tak, jak i ja. Audytowcem nie jestem. Zajmuję się dziennikarstwem oraz przeprowadzam wszelkiego rodzaju badania. Piszę też i realizuję projekty finansowane z UE, ale tzw. miękkie. Prawdopodobnie w Ełku 120tki będą śmigać dotąd, aż się rozpadną, a więc parę lat. Ja natomiast na tapecie mam teraz plany transportowe kilku miast. Ale jedno je łączy. Firma Blue Ocean. Jest w nich wszystko, poza rekomendacjami dla danych miast. Jak wywalisz diagnozę, to reszta pasuje do dowolnego miasta. Nic nie mówią o skomunikowaniach, taktach, częstotliwości kursowania. Dla Łomży napisali, że częstotliwość kursowania powinna wynosić co 15-20 min. w szczycie i co 30-60 min. poza szczytem. Których linii ma to dotyczyć - nie wiadomo.
O widzisz, teraz całkiem słusznie prawisz. Takie częstotliwości dla średnich miast? To tylko idiota mógł wymyślić (albo sabotażysta komunikacji). Czekać pół godziny, skoro miasto 100-tysięczne przechodzi się spacerkiem w 20 minut??? Szok.
Przez ten "plan dla Ełku" przebiłem się. Istny kabaret. Absolutna racja. Tona makulatury, zero zawartości merytorycznej. Jest jeszcze to, co wymieniłem jako główny grzech audytowców: zalecana, siłowa ( na siłę ) wymiana taboru. Dodatkowo mocno na chybił trafił i to z ciążeniem na chybił. Proponują np. tabor MIDI, który przecież powinno stosować się tylko wówczas, gdy potoki utrzymują się na stałym niskim poziomie, czyli zasadniczo w miastach małych (dowód H9-35). W średnich taki tabor dla kilku kursów, to tylko dodatkowe koszty, bo przecież trzeba utrzymywać równolegle tabor maxi dla kursów pozostałych. Koszty stałe, w tym podatek od autobusików to największe koszty firm, a ten specjalista chce im jeszcze dorzucić? Hahah. Do tego dochodzą koszty podmian, czyli nieproduktywnych zjazdów do zajezdni. Skandal. Plan dla "równowagi" proponuje autobusy 15-to metrowe!!! W takiej siatce ulic??? To nie Suwałki gdzie całe miasto wzdłuż lecisz bez ruchu kierownicy. Słowem porażka. No ale jaki pan, taki kram.
A z ciekawości, komu jeszcze taki szmelc zafundowali??? Napisałeś, że piszesz miękkie (uff to dobrze) projekty unijne.Mieszkasz w Białymstoku, a czy nie pochodzisz czasem z Augustowa? Nie, to nie grzech, spokojnie, ale świat potrafi być czasem mały.
Od urodzenia mieszkam w Białymstoku. Nie pochodzę z Augustowa. A co do Blue Ocean, to znam plany Zamościa, Częstochowy, Ełku i Łomży. Ciekawa lektura.
Jeżeli "plany" pozostałych miast są na tym samym poziomie merytorycznym co opracowanie dla Ełku, to lektura faktycznie ciekawa.Heh. Mnie tylko zastanawia, jak bardzo głupimi muszą być urzędnicy tych miast, skoro łykają taki szmelc i jeszcze płacą za to ciężkie pieniądze (publiczne!!!). Jak znam życie, to teraz ciężko Ci będzie przekonać bałwanów do rezygnacji z tych bubli, bo żaden urzędas nie przyzna się do błędu, utopi miliony w chore rozwiązania, pogrąży w długach miasto, ale się nie przyzna (typowa cecha podszytych paranoicznym strachem ludzi o niskich kwalifikacjach, zajmujących posadki po partyjno-rodzinno-kumpelskich znajomościach)...
Właśnie przygotowałem opinię na temat planu dla Łomży. Ciekawe, że z większością moich wniosków MPK (miasto) się zgadza. Blue Ocean prędko kasy nie dostanie. Zaręczam, że plan Łomży niewiele odbiega od innych. Kwiatkiem na kożuchu jest zalecenie integracji transportu miejskiego z kolejowym. W mieście kolei pasażerskiej nie ma i nie będzie. W dokumencie są wywody na temat bliskości stadionu ŁKS od centrum miasta. Przez półtorej strony trują na temat konieczności prowadzenia cyklicznych badań, a o taktach, rozkładach poszczególnych linii, skomunikowaniach ani śladu. To tylko kilka kwiatków.
Cykliczne badania =cykliczna kasa dla badającego, więc dla autorów opracowania to ważny element strategii. A co ma do tego stadion ŁKS? Też zachodzę w głowę?
PS. Stanowisko MPK to nie wszystko. Oni jeżdżą i generalnie wiedzą co się na mieście dzieje. Ważne będzie stanowisko UM, czyli zamawiającego.
Najgorsze jest to, iż jest nóż na gardle w postaci ustawowego terminu przyjęcia tego planu, czyli 1 marca 2014 roku. Blue Ocean doskonale o tym wie. Będzie tak, że samorządy przyjmą te plany bez większych poprawek. Blue Ocean coś tam zmieni i będzie git dla nich. Dziś mamy prawie połowę grudnia. Niewiele czasu zostało.
Wiesz, mądrzy ludzie powinni sobie poradzić. Nawet "klepnąć" plan dla spokoju, a później go tak "realizować" żeby nie zrealizować.
w tle widać ostatniego Jelcza M121 z numerem 107