Du bist nicht eingeloggt | Einloggen | anmelden
Tendencje ku uwaleniu linii podmiejskich były moim zdaniem widoczne już od 2012 roku.
Odcinek torów w Konstantynowskiej za Krakowską nie ma dla Łodzi praktycznie żadnego znaczenia komunikacyjnego, więc przy braku jednoznacznego stanowiska Konstantynowa wobec tramwaju nie przeprowadzono remontu. Gdyby Łódź wyremontowała swój odcinek, a za miesiąc Konstantynów postanowiłby zrezygnować z tramwaju, co wyłączałoby świeżo wyremontowane tory z ruchu liniowego, natychmiast pojawiłyby się głosy o niegospodarności. W pozostałych przypadkach (Pabianicka i Zgierska) tory zostały wyremontowane aż do granic miasta, jednakże te odcinki są wykorzystywane również przez linie miejskie. Odpowiadając na zarzuty o chęci "uwalenia" podmiejskich linii przez Łódź - owszem, MPK nie chce jeździć po zniszczonych torach, ale nie "bo tak", tylko ze względów bezpieczeństwa - nie muszę chyba opisywać, jak tragicznie skończyłoby się wykolejenie np. wzdłuż DK91, gdzie tramwaj wyjechałby nagle na drogę i uderzył w jadące samochody - taki przypadek był, na szczęście na terenie miasta http://www.ozorkow.net/2016/06/24/ul-zgierskiej-wykoleil-sie-tramwaj/, a gdyby do tego doszło poza terenem zabudowanym, gdzie dopuszczalna dla samochodów jest prędkość 90 km/h ? Odnośnie stanu torowiska - każdy samorząd na trasie nieważne której linii jest odpowiedzialny za swój kawałek torowiska, trudno żeby Łódź remontowała tory nie na swoim terenie, pomijając fakt że zgodnie z prawem nie może tego robić. Łódź w tej chwili ma związane ręce, piłeczka jest po stronie samorządów - a że te nie mają żadnych planów remontu, to utrzymuje się obecna sytuacja. Tyle w temacie.
Kolega pasażer ma rację ... To co wypisujecie w komentarzach pod swoimi zdjęciami świadczy o braku wiedzy na temat faktycznego stanu rzeczy.
Faktycznie zaczęło się psuć od przejęcia podmiejskich spółek przez MPK - ciekawe, czy ma to związek...
Zacznijmy od tego, że już na etapie ustawy o samorządach i lokalnym transporcie zbiorowym udupiono właśnie takie rzeczy jak tramwaje podmiejskie w Łodzi. Nie zmienia to faktu, że gdyby była obupólna zgoda, tramwaje by uratowano. Unia daje wszak zajebistą kasę na transport szynowy, trzeba tylko odpowiednio wcześniej szukać rozwiązania.
@michalsolaris: Też tak uważam. Linia była już zawieszana i odwieszana i mówiło się o jej likwidacji tyle razy, że w końcu musiało się to stać.
99% procent zawieszeń po 2012 było spowodowanych tylko i wyłącznie tragicznym stanem infrastruktury - na szybko Lutomiersk z powodu podmycia kilkudziesięciu metrów toru, Pabianice z powodu zużytej sieci trakcyjnej i konieczności jej wymiany, Ozorków - dziurawy dach w... podstacji trakcyjnej. Do tego kilka przypadków kradzieży sieci. Trudno obwiniać Łódź o którekolwiek z tych zawieszeń, gdy nie jest ona za nie odpowiedzialna.
Żeby sieć tramwajów podmiejskich miała jakikolwiek sens, odpowiedzialność za utrzymanie infrastruktury poza Zgierzem, Pabianicami i Konstantynowem trzeba przerzucić na samorząd województwa. Ale chyba szybciej doczekamy Hyperloopa do Sieradza.
Rozwiązanie spółek podmiejskich to zupełnie inny temat, ale obecnie jest to już nieistotne. Główną przyczyną ich likwidacji były zbyt duże koszta ponoszone przez Łódź (aż 49%).
Nie wiem jakie są perspektywy demograficzne Łodzi i jej obszarów podmiejskich ale w sytuacji gdy prognozuje się wzrost ruchu to jeszcze za mojego życia będzie się płakać za tymi tramwajami. We Wrocławiu rolę tych tramwajów spełnia kolej ale w Łodzi ta jest wybudowana w stylu rosyjskim czyli dość ubogo.
Mówi się, że Łódź się wyludnia, ale cała aglomeracja raczej nie. Lidzie po prostu sie przenoszą własnie do podłódzkich miejscowosci i to widac. W samym Konstantynowie koło Kauflandu buduje się spore osiedle mieszkaniowe. To będzie ważny argument za tym, żeby linię przywrócić.
Zresztą Łódź już występuje o pieniądze na remont swojego odcinka. 2/3 kosztów dla Konstantynowa zadeklarowało województwo. Potrzebne jest 5 mln wkładu własnego ze strony Konstantynowa. To nie jest dramatycznie wysoka kwota.