Du bist nicht eingeloggt | Einloggen | anmelden
Z tą Łomżą to się zagalopowałeś. Teren dworca należy do miasta. I ma być przebudowany. W Łomży na sprzedaż wystawiona zostanie nieużytkowana ogromna przestrzeń na terenie bazy PKS. Są tam tereny zarośnięte trawą.
Pytasz, gdzie poszły pieniądze za sprzedane dworce? Np. na pokrycie kosztów realizacji przewozów szkolnych na terenie gminy Ełk, gdzie twój ukochany były prezes PKS Suwałki wozi z rentownością 50%, co oznacza, że drugie 50% trzeba znaleźć.
Nie pisałem wyłącznie o dworcach, tylko ogólnie o majątku PKS-ów. W Łomży jest to właśnie teren zajezdni. Oczywiście że zbędny majątek generuje koszta, jednak np. pomieszczenia hal których PKS nie użytkuje korzystniej jest wynająć niż sprzedać. Zaś w Suwałkach na terenie zajezdni jest parking dla ciężarówek, których obecnie jest tam nawet więcej niż autobusów.
Nie wiem jaka była stawka za przewozy szkolne w Ełku. Niemniej jednak kursów nierentownych na terenie całej Novej jest dużo, a nawet pojawiają się nowe. Weekendowe kursy Augustów - Rudawka nie cieszą się zainteresowaniem. Od początku lipca jeździ nocny autobus Białystok - Supraśl, w którym pewnie pasażerów brak.
Co do gminy Ełk - od września przewozy szkolne będzie tam wykonywać Arriva.
Przez rok, czy dłużej? Nie wiesz jaka stawka? Ostatnio PKS Nova w Zabłudowie wygrał stawką 1,1 zł brutto i to podobno się jeszcze opłaca. Arriva dała 1,7 zł brutto.
Przetarg w Ełku jest ogłaszany co roku.
Czytałem o Zabłudowie. Sama stawka nie jest oszołamiająca, ale dodając do niej wpływy z biletów wyjdzie całkiem dobra kwota. Poza tym PKS Białystok ma trochę kursów na terenie gminy Zabłudów, odcinki dublujące się będzie można połączyć z kursami szkolnymi. Dzięki temu gmina zapłaci mniej, PKS więcej zarobi, a mieszkańcy mają zapewnioną komunikację. Tak mniej więcej powinno to wyglądać w innych gminach, wtedy komunikacja lokalna miałaby w miarę dobry poziom.
Innym przykładem dobrze pomyślanej komunikacji są niektóre trasy w moich okolicach. Tam w ramach jednego kursu PKS wykonuje przewóz szkolny dla kilku gmin (do tego mieszkańcy wiosek mają zapewniony autobus do miasta) lub łączy się ogólnodostępne kursy szkolne z przewozem pracowników do większych zakładów na wsiach.
Szkolne bilety miesięczne znajdują się na długiej liście ulg ustawowych, a wszyscy przewoźnicy (i PKS-y i prywaciarze) stosujący ulgi ustawowe mają dopłaty z Urzędów Marszałkowskich. Tak jest zresztą od dawna.
Gmina ma zapewnić dowóz do szkoły. Zaś od podejścia gminy zależy jak to wygląda.
1. Przewozy zamknięte, gdzie stawka za km oscyluje w granicach 4-5 zł. Np. w przetargach w Bargłowie Kościelnym wyraźnie pisze, że z autobusu szkolnego nie mogą korzystać inne osoby.
2. Kursy ogólnodostępne, gdzie gmina zakupuje bilety miesięczne (lub zwraca kasę uczniom), druga połowa refundowana jest natomiast w ramach ulgi ustawowej. Do tego przewoźnik otrzymuje niewielką kwotę za kilometry. Tak jest właśnie w Zabłudowie.
3. Jak wyżej są bilety miesięczne, ale już bez stawki kilometrowej. Oczywiście aby kursy były opłacalne dla przewoźnika, cena biletu jest wyższa. Z tą różnicą, że gmina płaci już mniej - w przeciwieństwie do Urzędu Marszałkowskiego. Taką zasadę stosują często gminy regionu suwalsko-mazurskiego. Np. w Ełku wybór najkorzystniejszej oferty (od strony finansowej) następuje tylko na podstawie ceny biletu miesięcznego.
W przypadku trzeciej opcji, bardzo często dochodzi do nadużyć. Dzieci są dowożone na podstawie biletów miesięcznych, ale tak na prawdę to fikcja i autobusy jeżdżą bez żadnych oznaczeń, nie ma żadnych dostępnych rozkładów jazdy i przejazdy te nie mają charakteru przewozów ogólnie dostępnych. Dziwie się, ze Urząd Marszałkowski nie kontroluję tego, do czego się dokłada.
Oczywiście, nie zawsze tak jest. W województwie pomorskim dobrze zorganizowała to gmina Kartuzy, gdzie do tej pory przewozy te wykonywał Gryf. Kursy do szkoły są ogólnodostępne, autobusy jeżdżą z oznaczeniami liniowymi, są uwzględnione w rozkładzie jazdy i przed wszystkim rozkład jest bezwzględnie przestrzegany. Nawet jeśli szkoła ma wolne(np. z powodu testów gimnazjalnych), wszystkie kursy są wykonywane według rozkładu. Zdarza się nawet za autobusy wykonują puste kółka.
Z pewnością jest więcej takich gmin, gdzie jest to dobrze zorganizowane, ale tak jak pisałem wyżej, są też gminy, które traktują to tylko i wyłącznie jako narzędzie do obniżania kosztów.
To prawda co piszesz.
Dodam jeszcze, że gdy kilkanaście lat temu zmieniano wysokość ulg (np. z 50% na 37%) to przyczyną było wyeliminowanie nadużyć ze strony niektórych przewoźników. Wcześniej wystarczyło sprzedać 2 bilety ulgowe jako jeden normalny, potem zgłosić dopłatę i za przewóz jednego pasażera przewoźnik miał podwójną stawkę.